„Lepsza” (?) rzeczywistość

AR, czyli rozszerzona rzeczywistość to nowa płaszczyzna postrzegania rzeczywistości. Najprościej mówiąc – łączy ona realny świat z wirtualnym, poprzez „nakładanie” na otaczający nas krajobraz elementów wygenerowanych cyfrowo. Jeszcze parę lat temu rzeczywiście, takie możliwości były poza komercyjnym zasięgiem.
Dzisiaj, za sprawą dynamicznie rozwijającej się technologii, AR jest dostępne niemal dla każdego. Wykorzystywać mogą je aplikacje na smartfonach, tabletach, czy bardziej zaawansowanym sprzęcie jakim jest HoloLens czy Google Glass.
Szanse i zagrożenia

Dla wielu, chęć wykorzystania nowych szans wejścia w interakcję z konsumentami jest naprawdę silna. Łatwo zachłysnąć się ogromnymi możliwościami jakie daje AR i zapomnieć, co leży u podstaw dobrego marketingu – korzyść, konwersja, wartość dla konsumenta.
Do technologii warto podejść rozważnie i bez pośpiechu. Zarówno przedsiębiorcy, jak i marketingowcy, muszą zrozumieć jakie daje możliwości i w jaki sposób będą korzystać z niej konsumenci. Z biznesowego punktu widzenia ważne jest jasne określenie tego, w jaki sposób przyniesie firmie zysk. Wykorzystanie AR dla samego wykorzystania jest co najwyżej wyrazem nadążania za trendami, jednak po chwilowej fascynacji może się po prostu znudzić.
„Augmented marketing”
AR to ogromne możliwości. Jednak z racji na „świeżość” technologii, ciężko wyznaczyć ścisłe wskazówki jak ją wykorzystywać, czego unikać albo jak wyglądają zachowania konsumenckie. Skromne badania jakie przeprowadzono w USA podpowiadają pewne prawidłowości.
Osoby wykorzystujące aplikacje AR (np. tworzące podgląd wybranego mebla na rzeczywistym tle czy symulujące kolor szminki na ustach) łatwiej, szybciej i chętniej dokonywały zakupów niż osoby korzystające z analogicznych aplikacji, jednak bez opcji AR.
Świeżość tego rozwiązania, a także ogromna radość z jego użytkowania, sprawiają, że firmy mogą dostarczać bardziej autentyczne doznania i kreować bardziej angażujące interakcje z użytkownikami.
AR nie tworzy „nowej rzeczywistości”, a jedynie wzbogaca tą, która otacza nas na co dzień. Wykorzystując technologię w biznesie należy o tym pamiętać i wkomponować ją w codzienność. Co więcej musi przynosić odbiorcom rzeczywistą korzyść. Mimo całej fascynacji nowymi możliwościami ciężko jest sobie wyobrazić ludzi oglądających witryny sklepów, kin, teatrów przez wyświetlacze, na których pojawiają się informacje o ofertach czy promocjach. Może to być po prostu nużące. Koniecznie trzeba odpowiedzieć na pytanie – dlaczego nasi klienci mieliby chcieć (i lubić) korzystać z naszej aplikacji regularnie.
Łapanie Pokemonów i co dalej?
Jednym z najlepszych przykładów wykorzystania rozszerzonej rzeczywistości jest Pokemon GO. Miliony graczy na całym świecie, pokazują, że AR ma ogromny potencjał. Przede wszystkim pomysł na grę idealnie wpisuje się w ideę Pokemonów, czyli łapania fantazyjnych potworów. Do tej pory gracze dokonywali tego w wymyślonych światach na ekranach komputerów. Teraz, dzięki AR, sami stali się łowcami. Imersja, swoboda i rywalizacja - to one zadecydowały o światowym sukcesie aplikacji. Nawet pośród osób, które do tej pory nie interesowały się w ogóle Pokemonami.
Istnieje jeszcze jedna zaleta jaką przyniosła ze sobą aplikacja i jej sukces. Relatywnie niszowa technologia jaką było AR, staje się nagle znaczącym elementem mainstream’u. Wielu ekspertów uważa, że jesteśmy świadkami momentu, kiedy prace zarówno nad samą technologią, jak i jej wykorzystaniem w biznesie – ruszą z pełną mocą. Szacuje się, że w ciągu 5 lat, AR zdobędzie 50 mln użytkowników na całym świecie i na stałe wpisze się w marketingowy krajobraz.
Pokemon Go pozostanie prawdopodobnie prekursorem i „ojcem – założycielem” wielu rzeczy, które będą działy się w otaczającej nas rzeczywistości. Oczywiście rozszerzonej.
