MUM: Nowy algorytm Google

Światem SEO w ostatnim czasie wstrząsnęła wiadomość o nowym algorytmie, zwanym MUM (Multitask Unified Model - Zintegrowany Model Wielozadaniowy).
23 lipca 2021

Coroczne wydarzenie Google I/O klasycznie zebrało wielu zainteresowanych branżami technologicznymi. W maju tego roku podczas konferencji można było się dowiedzieć między innymi o nowościach w Google Workspace, Androidzie 12 czy personalizacji systemu zwanej Material You. Jednak światem SEO wręcz wstrząsnęła wiadomość o nowym algorytmie, zwanym MUM (Multitask Unified Model - Zintegrowany Model Wielozadaniowy). Co kryje ten nowy algorytm, w jaki sposób ma usprawnić wyszukiwanie i jak wpłynie na pozycjonowanie?

Spis treści:

  1. Multitask Unified Model
  2. Funkcjonalności i zalety MUM
  3. MUM a SEO
  4. Content, content i jeszcze raz content
  5. Pierwsze testy
  6. MUM w pracach badawczych
  7. Co jeszcze wiemy o MUM
  8. Streszczenie
  9. Podsumowanie
  10. Dodatkowe informacje 
     

Multitask Unified Model

W zasadzie warto zacząć od tego, że Google nie nazywa MUM algorytmem, a nową technologią. Oznacza to, że Multitask Unified Model jest na tyle duży, że w jego skład wchodzą liczne mniejsze algorytmy. Wnioski w tym wypadku nasuwają się same, zmiana po wprowadzeniu MUM będzie naprawdę spora. Dzisiaj jeszcze niestety nie wiadomo zbyt wiele na ten temat, ale jedno jest pewne - MUM ma niesamowicie usprawnić proces wyszukiwania dla użytkowników. Głównym celem mają być bardzo ogólne i/lub skomplikowane wyszukiwania. Według Google użytkownik średnio, aby uzyskać konkretną, zadowalającą odpowiedź musi wpisać około 8 zapytań. Dzięki Multitask Unified Model, ta droga ma być skrócona do jednego zapytania.

Google za sprawą MUM ma się właśnie stać takim ekspertem, który potrafi zrozumieć nie tylko samo zapytanie, ale także kontekst, w którym ono występuje.

Dzięki temu użytkownik nie powinien już głowić się nad tym, o co dokładnie zapytać, aby dotrzeć do odpowiedzi, która rzeczywiście okaże się pomocna. Multitask Unified Model ma przenieść wyszukiwanie na wyższy, doskonalszy poziom.

Funkcjonalności i zalety MUM

Zapowiedzi dotyczące Multitask Unified Model wydają się być bardzo obiecujące. Szykuje się duża i bardzo znacząca zmiana. Pierwszą kwestią wartą poruszenia jest wielojęzykowość MUM. Podobno będzie operował aż na ponad 75 językach, a co więcej będzie w stanie wyszukać informacje w innym języku niż zapytanie i następnie je przetłumaczyć. Ta funkcjonalność ma dać użytkownikom dostęp do większej ilości oraz bardziej szczegółowych informacji. Na przykład, dość ciężko byłoby znaleźć w języku polskim odpowiedź na zapytanie o sklep z pamiątkami w małym holenderskim mieście. Z pomocą w takiej sytuacji przychodzi algorytm MUM, który znajdzie tę informację w języku holenderskim i przetłumaczy na polski. Ma to zapoczątkować dostęp do informacji, które wcześniej były niemożliwe do odnalezienia ze względu na bariery językowe.

Kolejnym ważnym elementem MUM jest multimodalność. Dzięki niej, Google będzie w stanie odczytać informacje nie tylko z tekstu, ale także z multimediów takich jak zdjęcia czy wideo. Ponadto, warto nadmienić, że również w tej sytuacji algorytm zrozumie także kontekst, nie sam przekaz. Wydaje się więc, że wyszukiwanie będzie tak łatwe jak jeszcze nigdy. Kolejny praktyczny przykład od Google: wrzucasz w wyszukiwarkę zdjęcie butów i pytasz, czy możesz w nich wejść na górę Fudżi. Za sprawą Multitask Unified Model, Google nie tylko przeanalizuje zdjęcie, ale także rozpozna buty znajdujące się na fotografii i wyszuka czy mogą one służyć do wspinaczki górskiej. Oszczędzi to wpisywania marki i modelu butów, wystarczy je sfotografować i zadać pytanie, dokładnie jak w rozmowie ze wspomnianym wcześniej ekspertem.

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco z naszymi artykułami. Nie przegap najciekawszych tekstów.

Administratorem udostępnionych przez Ciebie danych osobowych jest Ideo Force Sp. z o.o. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak ich niepodanie uniemożliwi świadczenie usług na Twoją rzecz. Dowiedz się więcej o zasadach przetwarzania Twoich danych osobowych oraz przysługujących Ci uprawnieniach w Polityce prywatności.

Dodatkową, wspomnianą już wcześniej funkcją jest możliwość odpowiedzi na złożone, wielowątkowe pytania. Jak można zauważyć, Google bardzo chce być uważane za eksperta, którego można się poradzić w każdej sprawie, bez konieczności rozdzielania jednego pytania na 8 mniejszych. Poza tym, z oficjalnych informacji Google, możemy dowiedzieć się, że Multitask Unified Model będzie aż 1000 razy bardziej skuteczny niż dotychczasowy BERT. Już od dawna mówiło się, że Google zna odpowiedzi na wszystkie pytania, jednak dopiero po implementacji MUM naprawdę tak będzie.

Warte uwagi są także technologie użyte do stworzenia MUM. Mowa tutaj o technologii T5, czyli Text-To-Text Transfer Transformer oraz, użytej już wcześniej w algorytmie BERT , tak zwanej transformer architecture. T5 polega na przewidywaniu tekstu, uzupełnianiu brakujących słów, a w modelu T5 elementy wejściowe oraz wyjściowe są ciągami tekstowymi. Dla kontrastu, BERT nieposiadający tej technologii, ma model, w którym element wejściowy to ciąg tekstowy, zaś wyjściowy może przedstawiać wyłącznie etykietę klasy lub zakres danych z elementu wejściowego. Natomiast transformer architecture ma na celu rozwiązywanie zadań sekwencyjnych. Tej technologii używa się zarówno do przetwarzania języka naturalnego, jak i do jego modelowania czy tłumaczenia. Obie technologie służą lepszemu rozumieniu języka naturalnego przez roboty wyszukiwarki.

MUM a SEO

Jako że algorytm nie został jeszcze wdrożony, ciężko jest przewidzieć jego konsekwencje dla SEO. Jedno jest pewne, zmiany będą i dadzą się odczuć. Według przypuszczeń ekspertów, Multitask Unified Model ze względu na możliwość odpowiadania na rozbudowane zapytania, znacznie utrudni analizę słów kluczowych. Skomplikowane wyszukiwania będą się charakteryzowały dużą unikatowością, istnieje małe prawdopodobieństwo, że w przypadku takich zapytań większa ilość użytkowników użyje tych samych fraz kluczowych.

Z drugiej jednak strony, przewiduje się wzrost popularności fraz long tail, właśnie za sprawą wprowadzania dłuższych zapytań. Ponadto, najprawdopodobniej zmieni się także wygląd Direct Answer. Przypuszcza się, że tzw. pozycja zero będzie przedstawiana w bardziej rozbudowanej formie, zawierającą więcej materiałów, które będą bardziej różnorodne.

Z pewnością MUM wymusi wprowadzenie nowych działań z zakresu pozycjonowania. Wydaje się, że większe znaczenie zacznie mieć optymalizacja obrazów i materiałów wideo. Co więcej, pojawia się teoria o większym nacisku ze strony Google na treści wysokiej jakości. Wdrożenie MUM sprawi, że dana strona nie będzie rywalizowała już tylko z podobnymi w tym samym języku, ale także w 74 innych, zatem konkurencja kolosalnie się powiększa. Jak przy większości aktualizacji czy wprowadzania nowych algorytmów, branża SEO może spodziewać się zauważalnych spadków lub wzrostów. Tym razem jednak zmiana będzie na tyle duża, że warto jej wypatrywać już teraz.

Content, content i jeszcze raz content

W zasadzie od dawna wiadomo, że Google stawia przede wszystkim na wartościowe treści.

Większość nowych algorytmów lub aktualizacji oznacza mocniejszy nacisk na jakość i jeszcze bardziej restrykcyjne wytyczne odnośnie spamu i przekazywanych informacji.

Wybuch pandemii zapoczątkował lawinę tzw. fake newsów, czyli nieprawdziwych informacji, które rozpowszechniano jako prawdziwe. Google od wielu lat walczy z takimi treściami, zatem pandemia koronawirusa przyczyniła się nie tylko do wzrostu ilości fałszywych informacji, ale w konsekwencji także do większej kontroli treści wyświetlanych w wyszukiwarce.

Ponadto, nie od dziś wiadomo, że wszystkie działania Google mają na celu usprawnianie wyszukiwarki, która ma być przede wszystkim user-friendly. Misją Google jest dostarczanie użytkownikom jak największej ilości prawdziwych, pomocnych i przydatnych treści, adekwatnych do wyszukiwania. Nie powinno więc nikogo dziwić, że nowsze algorytmy podnoszą poprzeczkę wyżej. Większe wymagania pozwalają na wyświetlanie bardziej wartościowych odpowiedzi na zapytania i dzięki temu na pozyskanie zadowolonego użytkownika. Nie bez powodu także Google do dziś jest największą i najpopularniejszą wyszukiwarką, taka dbałość o jakościowy i wiarygodny content umożliwia utrzymanie pozycji lidera w branży przez lata.

Pierwsze testy

Wielojęzykowość MUM została już przetestowana, bazując na tematyce szczepionek przeciwko wirusowi COVID-19. Według analiz przeprowadzonych przez Google, na świecie istnieje już ponad 800 nazw na szczepionki w ponad 50 językach. Z tego względu, wyszukiwanie informacji przy użyciu jednej konkretnej nazwy mogło nie przynieść odpowiedzi, gdy w treściach ta konkretna nazwa nie była użyta. MUM ma natomiast traktować wszystkie 800 nazw używanych w odniesieniu do szczepionek w sposób synonimiczny i od razu rozumieć, że na przykład „mRNA-1273” oznacza to samo co „Coronavaccin Pfizer” lub „CoVaccine”. Umożliwia to przekazywanie użytkownikom wiarygodnych, prawdziwych i odpowiednich informacji po wpisaniu w zasadzie dowolnie skonstruowanego zapytania o szczepionkę. W tym przypadku również zapytania wpisane w jednym języku mogą być tłumaczone i Google może w ten sposób dotrzeć do większej ilości źródeł, a co za tym idzie - znaleźć jak najbardziej wartościowe wyniki.

Postaw na innowacyjne zarządzanie Twoją strategią marketingową
i wyprzedź swoją konkurencję!
Skontaktuj się

Według danych z oficjalnego bloga Google jest to możliwe dzięki możliwości przenoszenia wiedzy przez roboty wyszukiwarki. Oznacza to, że roboty nauczone rozumienia danej rzeczy w jednym języku, nie muszą uczyć się na nowo rozumienia tego samego w innym języku. Wystarczy przetransferować umiejętność z jednego języka na kolejne. Google tłumaczy to działanie na przykładzie osoby znającej więcej niż jeden język, która dajmy na to po przeczytaniu książki po polsku będzie w stanie przedstawić także informacje z tej książki w innych językach, którymi się posługuje, np. angielskim i niemieckim. Na takiej samej zasadzie funkcjonuje algorytm MUM i jego wielojęzykowość.

MUM w pracach badawczych

Informacje na temat Multitask Unified Model jednoznacznie potwierdzają, będzie to algorytm oparty nie na uczeniu maszynowym, jak było to dotychczas. MUM ma bazować na inteligencji maszynowej. Oznacza to, że system będzie nie tylko skuteczniejszy, ale także mądrzejszy. Wprawdzie nie wiadomo jeszcze na jak dużą skalę, jednak już sam fakt zastąpienia słowa uczenie inteligencją, wskazuje na to, że roboty już się nie uczą, są za to inteligentne.

Odnosząc się do prac badawczych, według źródeł były one pewnego rodzaju zapowiedzią lub bodźcem do rozpoczęcia prac nad algorytmem wyszukiwania Multitask Unified Model. W maju tego roku opublikowany został opublikowany artykuł naukowy Donalda Metzlera (który jest analitykiem w Google) zatytułowany Rethinking Search: Making Experts out of Dilettantes, w którym autor kilkakrotnie wymieniał nazwę „unified model” i wspominał właśnie o potrzebie sprawniejszego wyszukiwania odpowiedzi na bardziej szczegółowe zapytania. Ze względu na to, że maj był także miesiącem przedstawienia światu algorytmu MUM, można założyć, że faktycznie jest to w jakiś sposób powiązane.

Cofnijmy się jednak do roku 2020, kiedy to również Donald Metzler opublikował swój artykuł naukowy Multitask Mixture of Sequential Experts for User Activity Streams. Tu z kolei uwagę przykuwa słowo Multitask w tytule. Sam artykuł mówi o modelowaniu zachowania użytkownika w kolejności sekwencyjnej jako przeciwieństwa dla wyszukiwanego zapytania i kontekstu. Tytułowe MoSE oraz MUM według ekspertów opisują praktycznie tą samą technologię, zatem istnieją teorie, że Multitask Unified Model to po prostu oficjalna nazwa systemu MoSE. Co prawda Google nie odnosi się w swoim przekazie na temat MUM do wymienionych artykułów, jednak przed czujnymi ekspertami nic się nie ukryje.

Co jeszcze wiadomo o MUM

Bardziej czego nie wiadomo, a mianowicie dokładny termin wdrożenia algorytmu nie został jeszcze podany. Jedyne co wiadomo, to że może to zająć miesiące a nawet lata. Jednakże ze względu na częste niespodzianki ze strony Google, eksperci jednogłośnie zalecają branży SEO, aby rozpocząć przygotowania już teraz, skupiając się na jeszcze bardziej wartościowych treściach, przekazywanych także w formie obrazów lub wideo oraz na frazach long tail.

Dodatkowo, jak zazwyczaj przy większych aktualizacjach i algorytmach, można spodziewać się, że taka zmiana wpłynie także na inne aspekty pozycjonowania, których Google oficjalnie nie wymieniło. Dokładniejsze analizy z pewnością pojawią się już po pełnym wdrożeniu Multitask Unified Model.

Obecnie MUM jest w fazie testowej, podczas której sprawdzana jest stronniczość ukazywanych informacji. W Google ceni się obiektywność, zatem wyświetlane wyniki mają być neutralne i przede wszystkim pomocne. Ponadto, odpowiedzi wyszukiwarki mają być jak najlepiej dopasowane i odpowiednie dla użytkownika. Między innymi z tego powodu nie ma jeszcze pewności, kiedy algorytm zostanie w pełni wdrożony. Multitask Unified Model jest także testowany pod kątem ilości pozostawianego śladu węglowego. Trwają prace nad zmniejszaniem tej ilości, dostosowując się do obecnych standardów.

Streszczenie

  • MUM, czyli Multitask Unified Model to nowy algorytm Google, którego zadaniem będzie rozumienie i odpowiadanie na złożone, rozbudowane i bardzo szczegółowe lub ogólne zapytania.
  • Google MUM ma wyłapywać nie tylko treści z tekstu pisanego, ale także z grafik, a w przyszłości z plików wideo i audio.
  • Multitask Unified Model ma działać podobnie do algorytmu BERT, jednak będzie od niego 1000 razy bardziej wydajny.
  • Algorytm ma działać w ponad 75 językach, ponadto szukając odpowiedzi w innym języku niż wyszukane zapytanie i tłumacząc przedstawianą treść.
  • Technologie użyte w MUM to T5: Text-To-Text Transfer Transformer oraz architektura transformer architecture.
  • Przewiduje się, że wdrożenie algorytmu będzie miało ogromny wpływ na SEO, między innymi poprzez większe wymagania odnośnie jakości treści oraz utrudnioną analizę słów kluczowych za sprawą dłuższych i bardziej rozbudowanych zapytań.
  • Głównym plusem dla pozycjonowania ma być wzrost popularności fraz long tail.
  • Obecnie MUM jest w fazie testowej, gdzie sprawdza się między innymi obiektywizm w przekazywanych odpowiedziach oraz poziom pozostawianego śladu węglowego.
  • Multitask Unified Model został już przetestowany w oparciu o wyszukiwane informacje na temat szczepionek przeciwko koronawirusowi, gdzie radzi sobie z rozróżnianiem i rozumieniem ponad 800 nazw używanych w odniesieniu do szczepionek występujących w 50 językach na świecie.
  • Wdrożenie algorytmu może potrwać miesiące lub nawet lata, jednak eksperci radzą rozpoczęcie przygotowań na nadejście MUM już dziś.

Podsumowanie

Informacja o Multitask Unified Model wywołała sporo emocji w branży SEO. Choć na razie jeszcze większość tajników pozostaje nieznana, to już pojawiają się pośród pozycjonerów zarówno wysokie oczekiwania, jak i wiele obaw. Google stale dąży do ulepszania korzystania z wyszukiwarki poprzez udoskonalanie jej algorytmów i wprowadzanie nowych. Dzieje się to niemal regularnie, a o większości mniejszych zmian nie podaje się nawet oficjalnych informacji. Z tego względu pozycjonerzy na bieżąco obserwują rankingi wyników wyszukiwania, a bardziej zauważalne zmiany przypisuje się właśnie update’om Google. MUM z pewnością namiesza w branży, jednak o jego rzeczywistej skali przekonamy się dopiero po wdrożeniu. To podobno ma zająć miesiące, a może nawet lata, jednak warto być gotowym na nadejście Multitask Unified Model w każdej chwili.

Dodatkowe informacje

Czy mój profil Google wpływa na wyniki wyszukiwania?

Nie od dziś wiadomo, że Google cały czas zbiera ogromne ilości danych o swoich użytkownikach, ich zachowaniach i zainteresowaniach. Elementy sztucznej inteligencji w połączeniu z ogromną ilością danych sprawiają, że użytkownik zawsze dostaje dokładnie to czego szuka w internecie. Posiadając własne konto użytkownika i będąc zalogowanym na takich urządzeniach jak smartphone, komputer osobisty czy tablet sami dostarczamy dla Google cenne informacje pomagające algorytmom dobierać odpowiednie treści dla naszych potrzeb.

Google zapisuje wiele informacji o użytkownikach, m.in.:

  • naszą aktywność, czyli historyczne dane i zachowania jak wyszukiwane treści, otwierane strony internetowe, klikane reklamy, szczegóły urządzenia adres IP i pliki cookie;
  • publikowane treści, w których skład wchodzą wysyłane i odbierane wiadomości w Gmailu, przesłane zdjęcia i filmy, dokumenty, arkusze i prezentacje na Dysku;
  • dane osobowe, zbierane jest imię i nazwisko, adres e-mail i hasło, data urodzenia, płeć, numer telefonu oraz kraj czy aktualna lokalizacja.

Wystarczą one do stworzenia obrazu użytkownika oraz dopasowanie do niego potencjalnie jak najbardziej trafnych wyników wyszukiwania, zarówno jeśli chodzi o SERPy jak i płatne reklamy czy wiadomości lub produkty.

Można śmiało stwierdzić, że każdy użytkownik wpisujący do wyszukiwarki Google określoną frazę kluczową otrzyma nieco inne wyniki wyszukiwania. Stały rozwój algorytmów Google ma na celu prezentowanie użytkownikowi możliwie jak najbardziej dopasowanych do jego potrzeb oraz oczekiwań treści.

Czy pozycjonowanie ma sens?

Często słychać głosy, że pozycjonowanie już nie ma sensu – jest nietrwałe, że nie ma gwarancji, iż wynik się utrzyma w stałej czołówce, że współpraca z agencją jest kosztowana, itp. Na te zarzuty najlepiej odpowiedzą firmy, korzystające z pozycjonowania, a dokładnie ich wyniki. Nie pozycjonując witryny, jesteśmy z góry skazani na porażkę. Konkurencja na rynku jest ogromna i stale rośnie. Dlatego też firma, która chce w nim funkcjonować musi podążać za obowiązującymi trendami. Jeśli czegoś nie zrobimy, możemy być pewni, że zrobi to nasz rywal. Odpowiedzią jest zawsze działanie.

Zwiększając pozycję strony w wynikach organicznych dajemy sobie szansę na sprzedaż, generujemy ruch na tronie i skutecznie promujemy wizerunek marki, gdyż wysoka pozycja w Google to przede wszystkim rozpoznawalność. Nie wszyscy, którzy trafią na stronę, skorzystają z oferty, jednak część z pewnością i to właśnie oni są siłą napędową naszej firmy. Bywa, że korzystają ze strony regularnie i pozostają w kontakcie z marką na dłużej. Utrzymanie się czołówce wyników Google to pracochłonny proces warty wysiłku, ale wymagający czasu, zaangażowania (również po stronie właściciela strony) i regularności.

Jeśli jednak chcemy uzyskać natychmiastowe działania, możemy skorzystać z kampanii reklamowej  Google Ads. Rezultaty w postaci linków sponsorowanych wyświetlają się nad wynikami wyszukiwania oraz powyżej. Google Ads to elastyczny system reklamowy, który oferuje różne formy kampanii i pozwala na bieżąco śledzić efekty. Rozliczany jest w modelu PCP, czyli płatności za kliknięcia, a więc wyniki będą pojawiać się tak długo, jak będzie trwała kampania. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pozycjonowanie łączyć z reklamą w Google. Musimy jednak pamiętać, że to pierwsze daje stabilne miejsce w wynikach naturalnych zwracanych przez wyszukiwarkę.

To, że pozycjonowanie ma sens, jest pewne. Jednak wiele zależy od obranej strategii i tego czy odpowiada ona na potrzeby strony internetowej. Pozycjonować możemy na tzw. długi ogon, czyli szeroko, na frazy lokalne, z uwzględnieniem urządzeń mobilnych. Każda witryna jest inna, dlatego kluczem jest wybór metod, oczywiście mając na uwadze ciągłą optymalizację. Bez systematycznego ulepszania, nie będzie wyników, o które przecież chodzi.

Pozycjonowanie czy Google Ads?

Pozycjonowanie ma na celu poprawę pozycji strony w wynikach wyszukiwania. Jest procesem wymagającym ciągłej optymalizacji. Obejmuje szereg działań, takich jak SEO, linkowanie, stopień zaufania do witryny oraz analizę. Pomimo, że  jest procesem długofalowym, daje trwałe wyniki.

Google Ads, to z kolei system reklamowy umożliwiający prowadzenie płatnych kampanii w wyszukiwarce i stronach internetowych należących do Google. Efekty reklamy  są natychmiastowe, jednak krótkotrwałe – trwają tyle czasu, ile prowadzimy kampanię. W systemie tym płacimy tylko za wyniki. Zaletą kampanii jest możliwość mierzenia efektów i bieżącego monitorowania, a także elastyczny sposób prowadzenia kampanii (np. linki sponsorowane, reklama graficzna, kampanie produktowe dla e-commerce), kierowania jej do określonych grup odbiorców oraz ogromny zasięg – Google to najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa na świecie.

Chcąc zwiększyć widoczność witryny w wyszukiwarce możemy prowadzić rozmaite działania, jednak nie musimy ograniczać się do jednego. Dlatego nie ma konieczności wybierać między pozycjonowaniem a kampanią reklamową Google Ads. Co więcej, możemy łączyć płatną promocję z działaniami w ramach pozycjonowania witryny.

Jako, że pozycjonowanie wymaga czasu, reklama będzie dobrym rozwiązaniem, jeśli chcemy natychmiastowo wygenerować ruch. Warto mieć na uwadze, że część użytkowników nie ma zaufania do reklam – w większym stopniu skłonni są odwiedzić stronę będącą wynikiem wyszukiwania. Co nie oznacza, że ludzie nie chcą reklam – wręcz przeciwnie. To czy zdecydujemy się łączyć oba działania, czy korzystać tylko z jednego, zawsze  zależy od celu, jaki chcemy osiągnąć.

Wojciech Szymański
AUTOR
CEO Ideo Force
tel.500 226 626
Napisz do mnie
UDOSTĘPNIJ
in tw fb
Ocena artykułu:
Twoja ocena:
Średnia ocen użytkowników 4.1 na podstawie 8 ocen

Inne wpisy